Od kilku dni relaksuję się w jednym z moich ulubionych miejsc w Europie, czyli w niemieckim Freiburgu. Zawsze tu przyjeżdżam, żeby podładować akumulatory. Mimo tego, że jest to bardzo duże miasto, to odnajduję tu spokój. Mam tu swoich przyjaciół, a tak naprawdę stali się moją rodziną. Mieszkają na skraju miasta, gdzie z okien rozpościera się przepiękny widok na rezerwat przyrody.
Już tyle razy rozbiłam sobie wycieczki rowerowe, spacery, żeby tylko mieć kontakt z naturą i odpocząć od zgiełku szalonego miasta. Chociaż Freiburg, to taka trochę "wieś w mieście";) Są zakątki, gdzie jest cisza, wokół sama zieleń, ale też miejsca pełne ludzi i dobrego towarzystwa. Każdy tu może znaleźć coś dla siebie w zależności, co mu w duszy gra. Dla mnie jest to miejsce idealne, ponieważ tyle jest we mnie przeciwieństw i różnorodności. A tu mam wszystko!!! Ot, tak!
Później napiszę jeszcze trochę więcej o Freiburgu i dlaczego jest tak dla mnie ważny, ale zaczynam powoli się spieszyć do wyjścia, a jutro opowiem dlaczego... Jadę do Stuttgartu! Trzymajcie kciuki! (nie tylko za mnie, ale za naszych Polaków - taka mała podpowiedź;-)
Pozdrowienia z Sielskiego Życia :-)
jak ci dobrze! jak cudownie! ja też chce odpoczywać :)
OdpowiedzUsuń________
www.klimatycznywroclaw.blox.pl
Kochana,korzystaj z tych chwil relaksu i spokoju,wyciśnij z nich jak najwięcej!
OdpowiedzUsuńBuziaki już z zielonej wyspy!
pięknie tam:) nie dziwię Ci się że ładujesz akumulatorki, jestem ciekawa gdzie Ty tam wybywasz?:))
OdpowiedzUsuń