5 maja 2010

ZNÓW PRZYSZEDŁ MAJ...

... a z majem bzy... i tak nucę sobie do lata, do lata... hehe każdy, kto mnie zna zaraz kojarzy tę piosenkę ze mną i chyba tak już pozostanie na zawsze, a Bajm nieświadomie zrobił mojej rodzinie reklamę;) Majowo, bzowo i kasztanowo zrobiło się na ulicach i chociaż ten weekend nie dogodził słońcem, to i tak był cudowny. W gronie rodziny i przyjaciół, tu jakaś wycieczka, tu zaraz grill, co chwilę coś przyjemnego. Ten weekend obfitował w zwiedzanie okolic pod kątem zamków i pałaców Dolnego Śląska. Naprawdę odkryliśmy kilka pięknych zakątków, gdzie jeszcze wrócimy z przyjaciółmi i to na pewno na dłużej:)





Ale weekend nie był tylko wyjazdowy. Odezwała się też we mnie trochę dusza domatora i dokopałam się do różnych pamiątek, starych książek, zdjęć, pamiętników. Momentami nie mogłam się oderwać, wróciły wspomnienia, stare marzenia... Przypomniałam sobie o takiej małej książeczce, którą kiedyś znalazłam na straganie starych książek w Paryżu. W środku też była karteczka, zaznaczona na którejś stronie, ktoś nie skończył czytać i tak pozostało. Ta zakładka też ma swoją historię. Jest to obrazek katedry z Sanlis. Była to kolekcja zdjęć katedr dołączonych do pudełka kakao. Achhh! Lubię takie rzeczy, czuje się pozostawioną historię po kimś. Jak zobaczyłam tą książkę,  to od razu sobie wyobraziłam starszą panią siedzącą w fotelu, obok na stoliku gorąca filiżanka herbaty, a ona taka pochłonięta lekturą...




A książka ma już nie małą historię, ponieważ została wydana w 1916 roku. Pewnie przewinęła się przez wiele rąk i znalazła wielu czytelników. Na razie wstrzymuję się z jej przeczytaniem, starofrancuski to dla mnie wyzwanie, także czekam na odpowiednią chwilę, kiedy ogarnie mnie oaza spokoju....

Dokopałam się do starych zdjęć do mojej babci i dziadka. Babci niestety nigdy nie widziałam, umarła zanim się jeszcze urodziłam. Wiele osób sądzi, że jestem do niej podobna. Nie wiem, czy kiedyś zastanawialiście się, że macie jakieś duchowe powiązanie, jakąś więź z osobą, której nigdy nie widzieliście? Zawsze ogarnia mnie takie uczucie jak oglądam jej stare zdjęcia. Tato kiedyś mi o niej opowiadał i chyba mam kilka cech charakteru, takich jak babcia miała. Może przejęłam cząstkę jej duszy? Wiele razy się nad tym zastanawiałam i myślę, że dusze umarłych krążą z nami i są wciąż przekazywane nowym pokoleniom...


Już koniec tych wspomnień, bo tu pracowity tydzień zapowiada się...:)

2 komentarze:

  1. Dolatka taka z ciebie młoda dziewczynka , a lubisz starocie. Mam tak samo i myślę, że nasze zainteresowania związane są mimo wszysko z dziecięcą ciekawością
    Sciskam cię

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty czujesz się powiązana z Babcią...a ja jestem pewna,że Dziadek-to mój Anioł Stróż,sama dobrze wiesz jak przeżyłam Jego śmierć i jak długo nie pozwalałam Mu spokojnie odejść...teraz,gdy moja świadomość Duszy i Wszechświata pogłębiła się (wiadomo czyja to sprawka,hihi Nasza Karinkowa Czarodziejka),to jest mi dużo łatwiej-bo Dziadek jest zawsze ze mną:) On dobrze wie,kiedy ma się pojawić w moich snach,aa chroni mnie tutaj,w codziennym życiu jak mój Aniołek:)))
    Kocham Cię!:*
    ps. Jak zobaczyłam,że zamieściłaś zdjęcie Babci i Dziadka-to aż mi się cieplej na serduchu zrobiło i długo zbierałam się,żeby przeczytać Twój post-delektowałam się tym od kilku dni:)
    ciao!

    OdpowiedzUsuń