8 grudnia 2010

EGZOTYCZNY KURCZAK... A LA DOLATKA

Skoro wróciła mi wena tworzenia, to chwalę się ;) Dziś mnie naszło na gotowanie!
Ze względu na moje lekko zachwiane zdrowie, musiałam zadbać o dietę. Wiele składników musiałam wyeliminować, ale tym samym wiele wprowadziłam do mojej kuchni. Na pewno zdrowiej się odżywiam i chyba mi to służy, bo na prawdę chciałabym w końcu wyzdrowieć. Także od dzisiaj w moich przepisach znajdziecie potrawy bez mleka i wielu pszennych składników. Wszystko jest lekkie i zdrowe! :)


Na te chłodne dni mam do zaproponowania coś rozgrzewającego i kolorowego. Nazwałam go egzotycznym kurczakiem, a co! :)

EGZOTYCZNY KURCZAK
à la Dolatka

ryż brązowy
2 piersi z kurczaka
 1 mango
3 gruszki
1 mandarynka
korzeń imbiru
kurkuma
sól, pieprz
kostka rosołowa


Trzeba zacząć od gotowania ryżu, ponieważ gotuje się ok. 30-40 min. Warto tyle na niego czekać, ponieważ jest o niebo zdrowszy od białego. I kolejną rzeczą, która działa na jego korzyść to to, że ogrzewa organizm, natomiast biały ryż ochładza. Wiec w takie chłodne dni warto skorzystać z jego dobrodziejstw.
W tym czasie pokrojone mango, mandarynkę i gruszki wrzucamy do garnka, żeby się poddusiły. Po 7-10 minutach wlewamy szklankę bulionu. W drugim garnku gotujemy w całości piersi z kurczaka. Kiedy będą one już gotowe, kroimy je w kostki i następnie dorzucamy do duszących się owoców. Po chwili, sypiemy kurkumę i straty korzeń imbiru (można już gotowy, ja preferuję korzeń, bo ma więcej intensywnego smaku). Dużo pieprzu i sól. Gotujemy na małym ogniu do momentu, kiedy mango będzie miękkie (jest to dość twardy owoc) i wszystko przejdzie swoimi smakami. 
Byłam zaskoczona smakiem, bo to był mój eksperyment. Ale chyba nie zawiodłam, bo dziś przyjaciołom smakowało. Chciałam jeszcze dodać na wierzch świeżą miętę, ale cóż.... nie miałam ;) Jest to potrawa, która na prawdę rozgrzewa organizm, głównie dzięki dużej ilości imbiru.
Próbujcie i jeśli macie jeszcze ciekawe propozycje do urozmaicenia kurczaka, to czekam na komentarze!

P.S. Aranżacja zdjęcia dość kiepska, ale byłam tak głodna, że musiałam szybko zdjęcie zrobić ;)

Bon appetit!!!

2 komentarze:

  1. Ja bardzo zaluje dwoch rzeczy:
    1) nie bylam w gronie ugoszczonych przyjaciol;(
    2) zjadlam piers z kurczaka na obiad zanim przeczytalam ten przepis.

    Wyglada bosko, czyta sie Ciebie swietnie!!! Buziaki! Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. Ewa wszystko do nadrobienia !!! ;)
    I dziekuje za mile slowa od Ciebie, moj guru pisania i literatury!!!

    OdpowiedzUsuń