18 kwietnia 2010

NALEŚNIKARNIA

Gotowanie odkryłam dopiero dwa lata temu, a wcześniej to nawet panierki do kotleta nie potrafiłam zrobić;-) Momentem przełomowym była Francja. Roczny pobyt tam pokazał mi, że potrafię i nauczyłam się kultury jedzenia. Uwielbiam gotować dla kogoś! Wtedy jedzenie nabiera innego smaku, spędzony czas z innymi pozwala na relaks i przyjemność. Gotuję prosto, bo we Francji dowiedziałam się, że sekret tkwi w wydobyciu składników bez nadmiernego przyprawiania. Zbyt duże mieszanie, dokładanie kolejnych rzeczy burzy smak.
Chciałbym też pokazać moim koleżankom studentkom, ale oczywiście też innym "niewolnikom zupek chińskich", że gotowanie może być proste, łatwe i przyjemne.
Dziewczyny startujemy!

P.S. Panowie (jeśli to czytają), nie obrażajcie się na mnie! Dla was też są te przepisy! ;-)






 CRÊPERIE
czyli NALEŚNIKARNIA

Zaczynam od mojego popisowego dania. Wiele czasu potrzebowałam na znalezienie idealnych proporcji na ciasto naleśnikowe. Każdy mówił inaczej, tu dodaj proszek do pieczenia albo wodę gazowaną, albo, albo... Na szczęście Francja! Sekret znów tkwi w prostocie. Wbrew pozorom Francuzi nie gotują w skomplikowany sposób, ale za to jak pysznie!
Moi znajomi, jak się tylko dowiedzą, że robię naleśniki to za 5 minut już są. Moja siostra jak tylko do niej przyjadę, to prosi mnie o nie. Jedynie mojej mamie dałam przepis, ale ona powiedziała, że tak jej nie wychodzą. Teraz podzielę się moim sekretem z innymi, żebyście też poczuli ten piękny unoszący się zapach w kuchni i sprawili przyjemność swoim najbliższym:)

Ciasto na naleśniki:
4 szklanki mleka
3 jajka (najlepiej wiejskie, nie dawajcie nigdy tzw. "trójek")
2 szklanki mąki
1 szczypta soli (nawet jeśli robicie na słodko)
0,5 szklanki cukru (jeśli na słodko)

Wszystko zmieszać mikserem albo trzepaczką (ale to już trzeba mieć dużo sił, żeby mieszać ;-)
Z tych proporcji wychodzi 12-13 naleśników na średniej patelni, w zależności czy potrzebujecie mniej lub więcej odpowiednio zmieniacie proporcje. 
Ważne jest też, żeby nie lać olejem po patelni!!! Polacy mają nieznośną tendencję do przesadzania z tłuszczem. Tutaj wystarczy delikatnie polać na ręcznik papierowy i co drugi naleśnik przetrzeć patelnię. Jeśli ktoś nie ma teflonowej patelni, to trzeba przecierać przed każdym naleśnikiem. Jeśli będziemy polewać olejem cały czas, naleśniki wyjdą zbyt tłuste, a nie puszyste.
W tym cieście ważne są jajka, dlatego zaznaczyłam wcześniej. Jajka nadają puszystości, więc jeśli to będą "trójki", czyli najgorsze jajka, bo kury hodowane są w niehumanitarny sposób. Staram się zawsze mieć wiejskie jajka prosto z targu.
I do dzieła!

NADZIENIE
Ze względu, że zaczęłam swoją kulinarną przygodę we Francji, to będą tradycyjne naleśniki francuskie, czyli "complet" (dla mojej siostry, jej ulubione):
jajko
szynka
ser żółty (starty lub w plastrach)

Kiedy już jedna strona naleśnika jest upieczona, przewracamy i w tym momencie kładziemy do połowy plasterek szynki, po dłuższej chwili dorzucamy ser żółty (starty rozpuści się szybciej), a na końcu wcześniej przygotowane jajko. Jajko rozbijamy do miseczki i "rozbełtujemy" je. Na naleśnika dajemy kilka łyżek rozbełtanego jajka, żeby zajęło całą jego powierzchnię. Czekamy, aż jajko zetnie się i składamy na pół, a za chwilę jeszcze raz na pół. Powstanie trójkąt. Jeśli ktoś lubi bardziej na ostro, to może sobie wcześniej przyprawić.
I już można wszamać! Czasami można się najeść tylko tym jednym naleśnikiem, bo naprawdę jest bardzo sycący.





Bon appetit !!!

P.S. Zdjęcia wkleję później jak zrobię naleśniki, bo na dzisiaj zaplanowałam niedzielny rosół i pieczone skrzydełka. W kolejnych postach zamieszczę kolejne nadzienia do naleśników, bo mam ich sporo. A za niedługo będą też tradycyjne bretońskie naleśniki.

3 komentarze:

  1. Dolatka jak udało ci się zrobić ten napis " CREPERIe " podpowiesz
    ściskam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dolatka, a pamiętasz nasze środowe kolacje?:P
    To były czasy:D
    Ostatnio sobie przypomniałam naszą pierwszą tartę z pomidorami, którą robiłyśmy w stresie, że nas nakryją:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Grabku, ale to Ty chyba najabrdziej sie stresowalas:P:P
    Bedziesz we Wroclawiu, to nasze srodowe kolacje wroca do lask:) Strasznie bede sie cieszyc, jesli tu zamieszkasz:)

    OdpowiedzUsuń